Lutowa Piekarnia i piwny chleb cebulowy
W lutowej piekarni chleb, z tych, które
smakują mi najbardziej. Żytnia mąka, cebula i piwo. Wszystko w
jednym chlebie? To nie mogło się nie udać. Amber sięgnęła po
przepis Piotra Kucharskiego z książki Chleb. Domowa piekarnia, z
uwagami Beaty z bloga Stare gary. Ja tym razem trzymałam się
grzecznie przepisu - więc szaleństw nie będzie.
Piwny chleb cebulowy
Skład:
zaczyn
200 g mąki żytniej razowej typ 2000
180 g wody
60 g zakwasu
ciasto właściwe
800 g mąki żytniej typ 720
650 ml piwa pszenicznego
350 g zaczynu (P.K. – zakwasu)
2 cebule
20 g soli (2 łyżeczki)
Przygotowanie:
zaczyn
Dzień przed pieczeniem, wyjmij
(starter) z lodówki i odstaw na 1 – 2 godziny w temperaturze
pokojowej. W misce wymieszaj wszystkie składniki (zakwas, mąkę i
wodę), przykryj miskę folią i pozostaw w temperaturze pokojowej na
noc – 8 – 12 godzin. Zaczyn (zakwas) jest gotowy, gdy da się
wyczuć lekko kwaśny zapach, a ciasto po rozsunięciu ma gąbczastą
strukturę i jest napowietrzone.
ciasto właściwe
W dniu pieczenia. Cebulę pokrój w
dużą kostkę, podduś na oleju, aż zmięknie i nabierze złotego
koloru, wystudź.
Do dużej miski przełóż zaczyn,
dodaj mąkę, cebulę, sól, piwo. Wymieszać, przykryj folią i
odstaw do pierwszego wyrastania, w temperaturze pokojowej, na 8 –
12 godzin (mojemu chlebowi starczyło ok. 6 godzin).
Po tym czasie wyrośnięte ciasto
podziel na dwie części i przełóż do dwóch foremek – keksówek,
wysmarowanych masłem (20 x 11 cm). Delikatnie wyrównaj powierzchnię
ciasta mokrą ręką, przykryj foremki ściereczką i pozostawić do
wyrośnięcia na 3 – 4 godziny (ja garowałam w naparowanym
piekarniku, bo chleb szybko się skórował).
Piekarnik rozgrzej do 220 st. C.
Wyrośnięte chlebki wstaw do gorącego
piekarnika. Piekarnik zaparuj przy pomocy spryskiwacza.
Piecz ok. 45 – 50 minut. PO tym
czasie chleby wyjmij z form i dopiecz spody przez około 10-15 minut
(tak, tak lubię chrupiącą skórkę). Upieczone chleby studź na
kartce.
W lutowej piekarni piekli:
Zacisze kuchenne
Zacisze kuchenne
Pysznie się prezentuje!
OdpowiedzUsuńZjadłabym Twoją kromeczkę.
Dziękuję, że z nami piekłaś.
I tym razem nie zapomniałaś...
Czasami sklerozę odkładam na bok ;) I jeszcze raz dzięki - za chleb i wspólny czas :)
UsuńBardzo ładne wnętrze!
OdpowiedzUsuńDziękuję za lutowy wspólny czas!
Bardzo dziękuję :)
UsuńWygląda bardzo smacznie. Pozdrawiam. Ala
OdpowiedzUsuńI smacznie smakuje ;)
UsuńBardzo udany, zadne szaleństwa nie były potrzebne ;)
OdpowiedzUsuńOj nie były i to zdecydowanie. Ja w ogóle mam wrażenie, że będę do niego wracać.
UsuńBardzo delikatny, apetyczny miękisz chlebka! Dziękuję za wspólne pieczenie:)
OdpowiedzUsuńJa również dziękuję!
UsuńJa tym razem też trzymałam się grzecznie przepisu.;)
OdpowiedzUsuńTwój bochenek pięknie wyrośnięty!
Twój też :)
UsuńTo nie mogło się nie udać, to prawda, chleb upiekł sie wspaniale :-) Dziękuję za wspólne wypiekanie :-)
OdpowiedzUsuńTo prawda - nie mogło!
UsuńPięknie Ci się upiekł, wygląda bardzo apetycznie. Dzięki za wspólny czas:-)
OdpowiedzUsuńWzajemnie!
UsuńPiękny chlebek, piękne dziurki :-).
OdpowiedzUsuńDziękuję za wspólny czas.
Miło i ładnie się razem upiekło :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńJa też tym razem bez szaleństw i trzymałam się przepisu (no, prawie). Piękny chleb Ci wyszedł. Dziękuję za wspólne lutowe pieczenie.
OdpowiedzUsuńBo przepis ciekawy, to jakoś samo tak wyszło, że nie chciało się szaleć za bardzo!
UsuńTylko pozazdrościć tak puszystego miękiszu w żytnim chlebie - wygląda smakowicie. Do kolejnego spotkania.
OdpowiedzUsuń