Pieczona-Nagrodzona


Dziś nie o gotowaniu, choć kto wie, może na tym się ostatecznie skończy. Dziś tak zupełnie z innej beczki, niczym u Pythonów... otóż zostałam, a właściwie zostaliśmy (wszak o Chopie Swoim Najukochańszym zapomnieć nie mogę, bo nie dość, że tu czasem pisze, to jeszcze zdjęcia najczęściej są przez niego popełniane) nominowani do Versalite Blogger Award. Wyróżnienie przyznała nam Maja za co serdecznie dziękujemy. Niemniej jednak z zasadami będę już na bakier. Pieczone na blogu pokażę, a jakże, jakieś tam sekrety ujrzą światło dzienne, ale nominować już nikogo nie nominuję. Nie myślcie sobie, że taka wredna jestem, że nikomu nic. Ja po prostu nie przepadam za łańcuszkami, bo jeśli chodzi o wyróżnienie to znalazło by się trochę blogów, oj znalazło. 

Ad rem. Oto i pieczona:



A tu kilka rzeczy o mnie - bo za siebie tylko mogę, jeszcze Kam łeb by mi urwał za zdradzanie tajemnic jego żywota. 

1. Z racji, że to blog kulinarny to przyznam się wreszcie, że jestem na wiecznej diecie. Minus, że często o tym zapominam, bo jeść i gotować uwielbiam. Plus taki, że stopy ciągle widzę, a i w wadze właściwej trzymam się przez większą część swojego życia. Ale baba, to baba, zawsze coś jej nie pasuje. 

2. Jestem straszna gapa. Jak się zamyślę to potrafię się przewrócić o własne nogi. 

3. Jestem słabo zorganizowana, plus, że tylko domowo. Walczę z tym, niestety z bardzo różnym skutkiem. 

4. Uwielbiam czytać. O poranku kilka stron do kawy i dzień wygląda lepiej. 

5. Szybko się nudzę. Zazwyczaj mam sporo rozgrzebanych projektów. Na dyskach i w aparacie piętrzą się zdjęcia, które należy umieścić tu i ówdzie, kilka notatek zaczętych prosi się o publikację, a w torebce obok łózka rośnie mała górka robótek ręcznych. 

6. Nie mam ręki do kwiatów. Potrafię ubić najbardziej żywotną roślinkę. 

7. Mój ukochany kot jest małym brzydalem i poważny łobuz z niego. Ale podobno nie kocha się za coś, ale pomimo wszystko. 

I to by było na tyle. Swoją drogą zastanawiam się jak przetłumaczyć to anglojęzyczne wyróżnienie... najbardziej masuje chyba niestały. 

Komentarze

  1. Pewnie, że kocha się pomimo , a nie za coś. Mój kocur grubas, ale mimo to najkochańszy grubas pod słońcem :) i nie bój się, na anorektyka raczej nie pasuje :)
    A i Tofka! Ja nie lubię wcale a wcale łańcuszków. Ale stwierdziłam, że raz w historii bloga to każdemu może się zdarzyć jeden :)
    Ps: Kupiłam już cebulę na Twoją zupę cebulową :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Za cebulową trzymam kciuki. To raz. A dwa, niech będzie, ze każdemu może... następnym razem też kogoś uraczę, a co :)

      Usuń
  2. Czy Ty przypadkiem spod znaku bliźniąt nie jesteś;))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Do bliźniąt to mi bardzo daleko. Ja dziecię zimy jestem.

      Usuń
    2. Gapa ze mnie, przecież tort był w grudniu!;)

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty