Weekendowa Cukiernia #3 Tort Pawłowej
Kolejna odsłona Weekendowej cukierni zdecydowanie trafiła w mój gust. Tort Pawłowej to jeden z moich ulubionych deserów. Połączenie kruchej i słodkiej bezy z wytrawną bitą kremówką, świeżymi owocami i gorzka czekoladą jest według mnie wprost idealne. Do tego upiec udało mi się szybko, bo nadarzyła się ku temu wyśmienita okazja - urodzinowa kumulacja w czerwcu to wystarczający powód na tak pyszny deser. Przepis Gosienkah delikatnie zmodyfikowałam uzyskując wypiek jaki zwykle w tym przypadku gości na moim stole.
Tort Pawłowej
Składniki:
6 białek
300 g drobnego cukru do wypieków
1 łyżeczka skrobi ziemniaczanej
1 łyżeczka octu jabłkowego
500 ml śmietany kremówki (36%)
1/2 l jagód
2-3 kostki gorzkiej czekolady
Białka ubij na sztywno. W trakcie ubijania powoli dosypuj cukier. Na koniec, kiedy białka są już ubite na sztywno dodaj skrobię ziemniaczaną i ocet. Pawłową zwykle piecze się na blasze wyłożonej papierem do pieczenia. Ubite białka formuje się w okrąg. Osobiście jestem wygodnicka i znalazłam lepsze rozwiązanie dla uzyskania równego kształtu Pawłowej. Otóż do pieczenia używam dużej tortownicy, którą lekko smaruje tłuszczem i oprószam mąką. Możecie wiec wybrać jak będzie Wam wygodniej. Masę białkową wstaw do nagrzanego wcześniej piekarnika (do temperatury 180 °C). Po 5 minutach zmniejsz temperaturę do 150 °C i piecz przez ok. 1,5 godziny. Bezę wystudzić w piekarniku przy otwartych drzwiczkach.
Wystudzoną bezę przełóż na paterę lub sporych rozmiarów talerz, ułóż na nią ubitą i schłodzoną wcześniej śmietanę (bez cukru). Udekoruj owocami i startą na grubych oczkach tarki czekoladą.
Teraz już pozostaje tylko zjeść!
Wystudzoną bezę przełóż na paterę lub sporych rozmiarów talerz, ułóż na nią ubitą i schłodzoną wcześniej śmietanę (bez cukru). Udekoruj owocami i startą na grubych oczkach tarki czekoladą.
Teraz już pozostaje tylko zjeść!
jejku jaka Ty szybka jesteś!
OdpowiedzUsuńPoczątek lipca to u mnie naprawdę urodzinowa kumulacja. w ciągu czterech dni, trzy osoby z najbliższej rodziny były rodzone. Uznałam więc, ze to wyśmienita okzacja na przepis z weekendowej cukierni. Ty sposobem chyba jestem pierwsza :P
OdpowiedzUsuńNie ma jak klasyka.I z jagodami.Ach!!!
OdpowiedzUsuńKlasyk to dla mnie z malinami. Jednak na pewno nie w tym roku. koniec ze słodyczami i mąka... no przynajmniej się postaram :P
OdpowiedzUsuńNo ja też uwielbiam bezę pod każdą postacią i chociaż nie próbowałam nigdy Pawłowej, to jestem pewna, że będzie mi smakować. No i chyba użyję malin bo mam ich pod dostatkiem, a nawet więcej:)
OdpowiedzUsuńA poza tym faktycznie - masz mistrzowski czas! Ja się zbiorę pewnie dopiero w przyszłym tygodniu :) Jak zwykle w ostatnim momencie i oby mi tym razem nic nie przeszkodziło, tfu, tfu...
Pozazdrościłam Ci i już mam swoją Pawłową. Chociaż mówienie o niej w czasie teraźniejszym jest chyba nieprawdą, bo Pawłowa znikła w tempie ekspresowym, a ostały się już tylko nędzne resztki :)
OdpowiedzUsuńA widzisz, Pawłowa kusi, oj kusi. Nie tylko elegancją, ale i smakiem :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSuper! Strasznie się cieszę, że przepis Ci spasował!
OdpowiedzUsuńBa! Uwielbiam Pawłową, to co się dziwić :)
OdpowiedzUsuń