Szybki cydr (cydr kartonikowy)

Nie od dziś wiadomo, że Polska jabłkiem stoi. Jest jednym z największych producentów jabłek na świecie oraz oczywiście produktów jabłkowych. Do nich zaliczmy też cydr, który od ok. roku wdziera się na polski rynek i coraz częściej widzimy na półkach sklepowych obok piwa dziwne puszki i butelki z banderolą (niestety cydr klasyfikowany jest jak wina, co się z tym wiąże - inna akcyza itp). Dzisiejszy przepis pokaże jak każdy (dosłownie każdy!) może przyrządzić szybki cydr z soku jabłkowego z kartonika.



Surowce:

- sok jabłkowy (ilość zależy od posiadanego naczynia, w którym będziemy cydr nastawiać)
- drożdże winiarskie (ja używam te, które akurat mam pod ręką, standardowa paczka wg opisu wystarczy na 25l wina/cydru)
- cukier (może być puder - lepiej się rozpuści) - do refermentacji (ok. łyżeczki na każdy litr cydru)
- słodzik - jeśli mamy ochotę na cydr słodki

Sprzęt:

- butla - jakakolwiek butla, do której da się dokupić korek gumowy i przytkać (korki takowe są dostępne w chwili obecnej niemal w każdym markecie oraz na allegro i innych sklepach internetowych). Na butlę taką nada się np. butla z 5l wody, bądź szklana 5-cio litrowa butla z wina z biedronki (wino wbrew pozorom zdatne do picia). Ja od 2-3 lat stosuję butlę 18,9l z wody do dystrybutora (takie jakie są stosowane w biurach i budynkach użyteczności publicznej)
- wspomniany wyżej korek
- rurka fermentacyjna
- wężyk do przelewania (przydatny, aczkolwiek bez jego użycia też się da)
- butelki w które będziemy zlewać cydr do przechowywania.

Przygotowanie:

Na początek należy zapoznać się z instrukcją przygotowania tzw. matki drożdżowej, dokładny sposób podany jest na opakowaniu drożdży. Możemy rozróżnić w zasadzie dwa rodzaje drożdży, aktywne, które w zasadzie nie potrzebują czasu by "ruszyć" (nie ma potrzeby przygotowywania "matki") oraz te, które wymagają namnożenia.
Gdy już ustalimy jakie drożdże mamy i przygotujemy je do dodania, przelewamy prawie cały sok do butli (proponuję zostawić litr lub dwa i dodać je po paru dniach, gdyż sok fermentując bardzo się pieni i łatwo o to, by "wyszedł" przez rurkę). Taką mieszaninę soku z drożdżami odstawiamy w miarę ciemne miejsce o stałej temperaturze. My trzymamy go w mieszkaniu, wtedy fermentacja przebiega szybko ,może również to być piwnica, garaż itp.
Po ok. miesiącu bierzemy nasz prawiecydr i ostrożnie zlewamy z nad osadu, który się zebrał na dnie (tak, naprawdę tyle drożdży się tam namnożyło). Jeśli mamy drugą butlę - to żaden problem, zlewamy odstawiamy na jeszcze jakiś tydzień czy dwa, jeśli nie mamy, to możemy już butelkować.
Jedno ostrzeżenie  - jeśli zabutelkujemy zbyt wcześnie (lub np. nastaw fermentował w niskiej temperaturze), to istnieje możliwość, że gaz powstający podczas fermentacji resztek cukru z soku, może wysadzić opakowanie więc lepiej poczekać dłużej niż za krótko.
Gdy już uznamy, że czas butelkować, należy odpowiednią ilość butelek dokładnie wyszorować. My stosujemy różne butelki, od butelek z piw wszelakich z krachlami (zarówno but. szklane jak i plastikowe), butelki z wszelkiej maści szampanów, a w najbliższym czasie będziemy butelkować w butle 1l z piwa browaru Opat (Czechy).
W chwili obecnej należy podjęć dwie strategiczne decyzje - czy chcemy cydr wytrawny (taki jest w chwili obecnej) czy słodki oraz czy zadowolimy się lekkim nagazowaniem, czy dodamy nieco cukru, by "podkręcić" bąbelki.
Jeśli chcemy słodki - dodajemy do każdej butelki (lub do całości - jak komu wygodniej, jedynie należy pamiętać, że mieszając baniakiem znów wzniesie się osad, który zdążył opaść, zawsze można przelać do innego naczynia, to ułatwi sprawę i rozwiąże problem). Zalecam dobór słodzika metodą testową - nalać 0,5l do szklanki i dodać np. 1 rozkruszoną tabletkę słodzika i skosztować, czy wystarczy czy jeszcze nam mało.
Analogicznie postępujemy z dodatkiem cukru, który zostanie przefermentowany w butelce i da nam przyjemne szampanowe bąbelki. Można albo indywidualnie do butelki albo do całosci dodać odpowiednią ilość. My stosujemy 1 łyżeczkę na 1l butelkę. Zalecam ostrożność z dodawaniem cukru, zbyt duża ilość = dużo gazu w butelce = bum! = strata pysznego napoju.
Gdy już w butli mamy słodzik, cukier i cydryk możemy zamykać butelki i umiejscowić w chłodnym miejscu. Piwnica bądź lodówka będą znakomite.
Konsumpcję można zacząć po ok. tygodniu, nie należy również butelek przechowywać zbyt długo, gdyż ze względu na niski poziom alkoholu (ok ~3-4%) nie jest on zbyt trwały, myślę że ok. pół roku wytrzyma (jeśli mnie pamięć nie myli nasz tyle stał). Najlepszy efekt nagazowania i smakowy uzyskuje się po ok 2 miesiącach.
Powodzenia, smacznego i na zdrowie!  



PS.
Gdyby dla kogoś to 4% to zdecydowanie mało, wystarczy na samym początku do soku dodać cukru. W dużym uproszczeniu 17g cukru = 1% w litrze, taki wzmocniony nastaw należy oczywiście dłużej trzymać w butli.

Komentarze

  1. Genialne , będę musiała zrobić

    OdpowiedzUsuń
  2. Polecam, bo łatwe i dobre :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Również zachęcam, bo banalny i można poszaleć ze smakami (różne zioła, np. typowe dla grzanego wina itp.)

    OdpowiedzUsuń
  4. Cześć. nigdy nie robiłem takich wynalazków - mam zamiar dodać 6 dużych łyżek cukru do nastawu na 4 litry soku. drożdze w płynie 20 ml i pożywkę. po dwóch tygodniach przeleć przez gazę i test. teraz pytanko - czy wyjdzie coś z tego? chodzi mi o coś mocniejszego niż 4 % (soki riviva z biedronki)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wyjdzie bankowo. Pijalne też pewnie będzie. A czy będziesz dodawał cukru również do refermentacji (żeby nagazować cydra w butelce)? Pytam bo zastanawiam się czy warto bawić się w tę gazę. Drożdze same opadną na dno, jeśli będziesz zlewał ostrożnie z nad osadu to będziee klarowne i tak i tak, z drugiej strony po dosłodzeniu dla nagazowaniu w butelkach znów trochę drożdży się namnoży ale one też opadną na dno i trunek będzie klarowny (tylko przed nalaniem do szklanek/kieliszków nie można "mieszać" butelką. Powodzenia w działaniu!

      Usuń
    2. Camilos dzięki za odp. Pisałem do paru ludzi ale zero odzewu :) butelkowania troche sie boje bo czytałem że jak dasz cukier to może wysadzić. chyba że do plastiku dam i zgniote butelkę :) pisze o zwykłym cukrze. w sumie nia gazie mi tak nie zależy. bardziej na % :) wiem - pomyślą - chce zrobić jabcoka :D po prostu chce w prosty sposób zrobić coś alkoholowego do picia.. na pierwszy raz :) nie wiem ile tego cukru dać. 10 % pewnie nie uzyskam. mam też dylemat jakie drożdże i czy pożywkę dawać. czy może drożdże turbo? :) Pozdrawiam serdecznie

      Usuń
    3. Butelkowania nie ma się co obawiać, tylko trzeba dobrze odfermentować cydr w dużym baniaku. Jeśli drożdże przerobią cały cukier który był w nastawie i jedynym jaki zostanie to ten z cukru dodanego w celu nagazowania w butelkach (refermentacja) to będzie OK - jeśli będziemy przestrzegali ilości cukru który dodajemy do butelek - lepiej mniej niż więcej.
      Co do ilości dodanego cukru dla procentów - tu trzeba ostrożnie, żeby nie zrobić zbyt mocnego, cydr ma raczej łagodny aromat i może się okazać, że przy zbyt dużym dodatku cukru będzie miał silny alkoholowy smak.
      Co do drożdży - ja biorę te, które mam pod ręką, z reguły jakieś winne do białego wina, zazwyczaj płynne (teraz to będą bodajże Tokaj z Biowinu), do tego jakakolwiek pożywka, której dodaję na oko.

      Usuń
  5. Camilos, mam nadzieje że jeszcze rozwiejesz moje wątpliwości. Napaliłem się na cydr ale stwierdziłem że to dla mnie za słobe i postanowiłem dodać więcej cukru do tego soku. nie wiem ile miejsca zostawić na fermentacje. mam dymion 10l i 9 litrów soku riviva. wiem że jak przestanie pracować to trzeba zlać znad osadu na cichą fermentację. ja chcę zrobić tak że nałoże gaze na dymion i rozlać do plastikowych butelek - poźniej trochę je scisnąc. nie wiem o co chodzi z tą cichą fermentacją - im więcej czytam tym głupszy jestem a czytam już piąty dzień. nawet nie wiem czy ta cicha ma być szczelnie zakręcona czy też z rurką fermentacyjną. dodam że matka drożdzowa robi się już drugi dzień i mam bardzo mało czasu na decyzję jak to zrobić ;/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z dosładzaniem - żaden problem, w momencie jak będziesz wlewał sok do baniaka to podgrzej jakiś litr czy dwa, rozpuść w nim cukier i wlej z powrotem. Pamiętać tylko trzeba, że rozpuszczony kilogram cukru zwiększa objętość nastawu o 0,6l (czyli 2kg to już ponad litr!). W momencie nastawiania najlepiej zostawić jakiś jeden czy dwa kartony (albo i trzy) soku, gdy fermentacja się uspokoi (piana opadnie) dolejesz/uzupełnisz po jednym. Co do cichej fermentacji - zauważysz różnicę, burzliwa - pieni się, drożdże pracują jak wściekłe, potem się uspakajają i dalej już robią swoje spokojniej - to właśnie cicha. Przelewa się na cichą aby oddzielić martwe drożdże, które opadły na dno, aby nie dały jakiś nieprzyjemnych aromatów. W zasadzie można się obejść bez przelewania, ale wtedy lepiej fermentować w niższej (fermentacja trwa dłużej) niż pokojowa temperatura (w wyższej temp. szybciej działają ale też łatwiej się chyba uwalniają niechciane aromaty z osadu). Dla bezpieczeństwa jeśli się ma możliwość - lepiej przelać.
      Ja zawsze i burzliwą i cichą zawsze przeprowadzam z korkiem i rurką. Tylko zostawiam odpowiednią ilość miejsca na pianę. W zeszłym roku np. w winie z winogron nie mogłem zostawić miejsca – bardzo dużo owocu - to podczas burzliwej otworzyło mi fermentor i trochę się wypieniło na podłogę. W przypadku szklanych baniaków istnieje ryzyko, że jakaś cząstka owocu zatka rurkę, korek będzie mocno wciśnięty, ciśnienie wzrośnie i albo wywali korek jednocześnie strasznie się pieniąc lub w najgorszym wypadku pęknie baniak (chyba, nie wiem jaka jest odporność szklanych baniaków bo używam tylko tworzywa).
      Co do ściskania butelek po rozlaniu – jeśli odpowiednio odfermentujesz (tu do sprawdzania ile zostało cukru przydaje się cukromierz / balingometr – pokazuje 0, znaczy że cukier przerobiony i można butelkować), wtedy spokojnie można dodać cukru na refermentację i nagazowanie i pozakręcać. Jeśli nie masz albo nie chcesz tego ustrojstwa to ja proponuje zrobić tak: odfermentować te 14-20 dni, rozlać do butelek z cukrem na refermentację, zakręcić a następnie co parę dni sprawdzić butelki czy nie są zbyt „napompowane”. Będziesz miał obawy czy nie jest za duże ciśnienie – odkręcisz trochę i zmniejszysz ciśnienie. Cydr bez bąbelków to nie to ;)

      Usuń
  6. Dzięki Camilos. właśnie nastawiłem wszystko. Nie wiem jeszcze czy to mieszać w trakcie raz dziennie czy zostawić tak jak jest. a w jakiej temperaturze powinno to stać? 21 stopni wystarczy? Po wszystkim napisze co mi wyszło. pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie mieszać, nie ma potrzeby. Jeśli cukier jest rozpuszczony to drożdże pracując będą to mieszały. Co do temperatury - pokojowa może być, ale jeśli masz chłodniejszą piwnicę to fermentacja będzie przebiegała wolniej, ale smak będzie "czystszy", bez jakiś posmaków drożdży. W zasadzie na drożdzach powinna być informacja jaką temp. lubią najbardziej. Chociaż nie jestem pewien czy na drożdżach winnych taka informacja jest, w każdym razie w google pewno znajdziejsz informację o ulubionej temperaturze Twoich drożdżyków.
    To trzymam kciuki za sukcesa ;) Powodzenia!

    OdpowiedzUsuń
  8. Interesujący przepis Camilos. Ja po nalaniu soku pasteryzowanego do bianiaka po kilku chwilach zauważyłem, że zmienił barwę na brązowo-rdzawą czyli dokladnie tak samo jak zmienia się kolor soku jabłkowego po samodzielnym przepuszczeniu owoców przez sokowirówkę. Powiedz mi proszę co zrobiłeś, że Twój cydr ma taki ładny złoty kolor.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To ciekawe, że zmienił kolor. Nie był to jakieś sok "eko" czy jakiś inny "nieutrwalony chemicznie"? Ja w zasadzie nie robiłem nic, oprócz zadania drożdży. Hm sok ewidentnie ściemniał bo się utlenił, tak jak wyciskany w domu. Myślę, że to wina soku, ja używam zawsze najtańszych, najczęściej sprzedawanych pod logiem marketów. Ten na zdjęciu to bodajże Riva (czy Rivia) czy jakoś tak, z Biedronki. W chwili obecnej czekam aż ruszy mi matka drożdzowa i będę nastawiał na soku z Auchan. Może się coś zmieniło jeśli chodzi o jakość soków sprzedawanych w Polsce (nie może być zabezpieczony przed zmianą kolorów, ostatnio cydr robiliśmy jakiś czas temu)? - nie wiem, zobaczę jak się będzie zachowywał ten, który teraz będę przerabiał.
      A jaki to był sok? Może z ciekawości kupię karton żeby sporawdzić czy dale coś z niem się dzieje.

      PS. tak mnie teraz naszła myśl - może w baniaku były jakieś resztki środka do mycia/ czyszczenia? Jeśli jakiś agresywny wybielacz, może zainicjował utlenianie? (strzelam tylko, nie jestem specem od chemii;)

      Usuń
    2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

      Usuń
    3. Kupiłem dokładnie ten sam sok co Ty (rivia czy tam riva) mniej niż 3 zł za litr. Jeżeli chodzi o sam balon to jedynie przepłukany wodą i nic poza tym. Możliwe że sok się utlenił bo nim wlałem drożdże do balonu to upłynęło około 20 minut, a ten był przez ten czas otwarty (drożdże błyskawiczne). Następnym razem zrobię wszystko tak aby zminimalizować ryzyku utlenienia się soku. Przed zlaniem całości z nad osadu wykorzystam jeszcze środek do klarowania win i soków który mi został po drożdżach tokay od zamojskich (wtedy to matkę drożdżową szlag trafił), szkoda żeby się zmarnował. Pozdrawiam

      Usuń
    4. Hm, soki pijam raczej rzadko ale nie spotkałem się z tym, żeby w szkalnce zmienił kolor. Przy okazji gdy będę przelewał swoje (dziś bądź jutro) to aż dla eksperymentu odleję trochę i odstawię, zobaczymy czy też się coś stanie. Raczej nic się nie zmieni, podczas przelewania i sok i tak się napowietrza, a same drożdże też chyba nie wpływają na utlenianie.
      A z tego "ciemnego" soku smakował normalnie? Czy może miał jakieś "dziwne" aromaty?

      Usuń
  9. Szczerze mówiąc to nie wiem, nie próbowałem. W każdym razie dam znać za jakieś trzy tygodnie po zlaniu napoju jak to wszystko wyszło. Dzięki za zainteresowanie i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  10. Witam. Po zlaniu napoju z nad osadu niemiłe zaskoczenie. Przefermentowany specyfik w zapachu i smaku przypominał wymiociny. Tak więc moja próba się nie udała. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to przykro mi, naprawdę. Tym bardziej, że też ostatnio nastawiałem i walczyłem z drożdżami, za chiny nie chciały ruszyć i się trochę obawiam, czy się coś w międzyczasie nie popsuło.
      Podejrzewam, że "cydr" nadal mętny. Jeśli ewidentnie "wali" to faktycznie coś się niedobrego stało. Możesz ewentualnie spróbować taki myk - zlać trochę - jakiś litr - do plastikowej butelki i wstawić do zamrażarki, żeby schłodzić mocno, następnie na stojąco wstawić do lodówki. Ubijesz resztę drożdży, w chłodzie powinno się wyklarować - wszystkie martwe drożdże opadną. Jak zauważysz że się wyklarowało i po zlaniu znad osadu nadal będzie niepijalne, to ściek. Jeśli będzie pijalne - będzie to znaczyło, że smak i zapach pochodził od drożdży, czyli jest jeszcze nadzieja. To tak na mój mały rozumek i stosunkowo niewielkie doświadczenie wymyśliłem.

      Usuń
  11. Trunek klarowny i już wczoraj poszedł do klopa. Spróbuję jeszcez raz, ale jeżeli się nie uda to wrócę do dawnej metody tj tarcia jabłek i fermentacji w garnku pod przykryciem a potem rozcieńczenie z wodą i do butelek.

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja robię z soku w kartonach z Biedronki po 2 zł litr . Drożdże do cydru słodkiego z Biowinu. Drożdże odpalają dopiero po 2-3 dniach. Po dwóch tygodniach lub 10 dniach do butelek z kapslem z IKEA . 5 zł sztuka litrowa butelka . Jest pewność ze nie wybuchnie bo jest kapsel ceramiczny który w razie czego puści. 3/4 łyżki cukru na butelkę plus 10-12 tab. słodzika. Wychodzi rewelacja delikatny , musujący , orzeźwiający. Próbowałem z soku naturalnego 5 l i taki dobry nie wychodził . Inna sprawa to ekonomia . Ten naturalny 3 zł /l z Biedronki 2zł/l i lepszy

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty